Warto liczyć

Warto liczyć

Dzisiaj decyzje zakupowe coraz częściej opierają się na dogłębnej analizie. Całkowity koszt posiadania i użytkowania pojazdów, czyli TCO (Total Cost of Ownership) stał się w ostatnich latach podstawowym narzędziem analizy budżetów przeznaczanych na firmowe auta. W jego skład wchodzą wszystkie wydatki, które ponosi firma w okresie użytkowania pojazdu.

Według definicji Gartner Inc., TCO to całkowity koszt pozyskania, instalowania, użytkowania, utrzymywania i w końcu pozbycia się aktywów w firmie, na przestrzeni określonego czasu. W przypadku pojazdów jest to ogół wydatków, z jakimi wiąże się eksploatacja samochodu, od jego pierwszej do ostatniej minuty w firmie.

Pośrednie i bezpośrednie

W skład TCO wchodzą koszty bezpośrednie i pośrednie związane z autem. Do tych pierwszych można zaliczyć finansowanie (w ramach środków własnych lub zewnętrznych, np. leasingu), zakup paliwa, ubezpieczenie, amortyzację i utratę wartości pojazdu, przeglądy serwisowe i naprawy mechaniczne, a także ogumienie. Druga grupa wydatków, czyli koszty pośrednie, wiąże się z szeroko rozumianą administracją lub zarządzaniem flotą.

Inna stosowana systematyka kosztów obejmuje te finansowe (związane z zakupem pojazdu, jego wartością końcową, a także oprocentowaniem) oraz koszty serwisowe i utrzymania auta, czyli jego bieżące utrzymanie, w tym paliwo, ubezpieczenie, przeglądy i serwis mechaniczny, zakup i serwis opon itp.

„W ramach analizy TCO we flotach samochodowych, poszczególne koszty rozkładają się przeważnie w podobny sposób, choć mają na to wpływ cechy wybranego modelu oraz jego przebieg w trakcie użytkowania w firmie. Finalna suma kosztów w największym stopniu zależy od utraty wartości pojazdu oraz nakładów na paliwo i płyny eksploatacyjne – stanowią one łącznie niemal 2/3 zsumowanych wydatków. Do pozostałej 1/3 kosztów zaliczamy szeroko rozumiane serwisowanie pojazdu oraz jego ubezpieczenie” – wymienia Daniel Trzaskowski, dyrektor zarządzający Volkswagen Leasing GmbH Oddział w Polsce.

Sprawdź przed zakupem

Na przestrzeni lat zmienia się podejście do użytkowania pojazdów w firmach. Kiedyś samochody były postrzegane jako inwestycja, koniecznie na własność. Nawet leasing najczęściej był wybierany z opcją odkupu po wygaśnięciu umowy. Obecnie coraz częściej mówi się o tym, że samochód to narzędzie pracy. Ma zarabiać i generować jak najniższe koszty. Wartością staje się nie akt własności a mobilność. Coraz częściej nad emocjami górę bierze kalkulacja.

Przeprowadzenie analizy TCO pozwala na oszacowanie wydatków związanych z użytkowaniem pojazdów w firmie i w gospodarstwie domowym. Z analizy cyklu życia poszczególnych aut wynika, że optymalnym momentem na zmianę samochodu na nowy jest okres pomiędzy 3. a 4. rokiem jego eksploatacji. Badania wskazują, że to graniczny termin, po którym wartość auta nadal spada, a zdecydowanie zaczynają rosnąć wydatki na jego serwisowanie. Co za tym idzie – wzrasta całkowity koszt użytkowania pojazdu.

W zależności od planowanego wykorzystania samochodu przez użytkownika, każde auto może generować nieco inne wydatki, np. w zależności od decyzji odnośnie typu silnika, modelu, wyposażenia dodatkowego. Dlatego tak ważna jest rzetelna analiza kosztów całkowitych przed zakupem i wzięcie pod uwagę wszystkich możliwych zmiennych, w tym tych niefinansowych. Należą do nich m.in. bezpieczeństwo, awaryjność oraz opinia o konkretnym modelu lub marce. Wszystkie te elementy wpływają w mniejszym lub większym stopniu na wartość rezydualną auta po okresie leasingu. Liczenie tych kosztów ułatwia wynajem.

Podejmując decyzje o wyborze pojazdu, warto stworzyć matrycę i określić procentowo istotność czynników trudno przeliczalnych na koszty (współczynniki niekosztowe). Pozostałą niezagospodarowaną część trzeba podzielić proporcjonalnie wg ich istotności w budżecie firmy, np.: czynniki pozakosztowe – 30%, w tym bezpieczeństwo, awaryjność i opinia wśród użytkowników (wizerunek) – po 10%, pozostałe – 70% to: 25% finansowanie, 22% paliwo, 13% serwisowanie i 10% ubezpieczenie. W ten sposób można wyłonić faworytów z puli propozycji.

W czołówce

„Program Volkswagen Business Care odzwierciedla ideę TCO. W jednej stosunkowo niskiej racie zbiera wszystkie kluczowe elementy kosztowe związane z posiadaniem i eksploatacją samochodu” – podkreśla Tomasz Tonder, PR menedżer marki Volkswagen Samochody Osobowe. – „Łączy elementy finansowe, w ramach leasingu EasyDrive, z serwisowymi w postaci pakietów przeglądów. Volkswagen Business Care obejmuje też ubezpieczenie, ochronę pogwarancyjną i rabaty. W rezultacie firmy zyskują maksimum korzyści, w tym użytkowanie nowego samochodu, w zamian za niską miesięczną ratę. Istotna jest również pełna przewidywalność wydatków związanych z samochodem, w całym cyklu jego użytkowania”.

Klasyczny leasing w zasadzie jest porównywalny do zakupu na kredyt. Wpłacamy na początku do 20% wartości pojazdu, później przez okres 2-5 lat spłacamy w ratach praktycznie całą wartość samochodu i na końcu wykupujemy go „za grosze”. Realnie na to patrząc, taka forma ma wiele minusów: wysokie raty, po okresie 5 lat samochód jest nasz ze wszystkimi tego konsekwencjami: albo czekają nas kosztowne przeglądy i naprawy, albo musimy zająć się sprzedażą.

Alternatywa w postaci Easydrive lub Profit Lease nie wymaga wpłaty własnej, umowa jest podpisywana na okres 2-5 lat, ale raty są niskie, ponieważ po okresie umowy samochód dalej ma wartość rynkową, czyli możemy go kupić, spłacić lub oddać. Zwrot jest o tyle korzystny, że znów możemy cieszyć się nowym pojazdem, czyli mniej awaryjnym, bardziej oszczędnym i zupełnie nie obchodzi nas cena, którą ktoś będzie chciał zapłacić za nasze „stare” auto. Wygląda to rzeczywiście „Easy”.

Kolejny etap zmian w podejściu do mobilności już przed nami. TCO z czasem ma zostać wsparty przez TCM (Total Cost of Mobility), czyli całkowity koszt mobilności. W ramach określonego budżetu takie rozwiązanie ma zapewnić jak największą mobilność pracownikom firmy, przy wykorzystaniu wszelkich dostępnych środków transportu.

Źródło: Truck&Van, czerwiec 2018

Kontakt dla mediów