Niskie raty za samochody dla małych firm i nie tylko
Firmy, które planują systematyczną wymianę służbowych samochodów na nowe bez angażowania się w ich sprzedaż, mogą wiele zaoszczędzić — dzięki leasingowi z niskimi ratami.
Dzisiaj w coraz większym stopniu liczy się mobilność. Auto ma służyć firmie i jej pracownikom, ale nie musi do niej należeć. Stan posiadania przestaje mieć znaczenie. Widać to po szybkim rozwoju rynku wynajmu długoterminowego samochodów. Polski Związek Wynajmu i Leasingu Pojazdów podliczył, że wzrósł on w 2017 r. o 13,1 proc., najwięcej w ciągu ostatnich sześciu lat. Rok wcześniej było to 11,5 proc., a to dopiero początek dynamicznego rozwoju.
Przede wszystkim mobilność
Auta coraz chętniej wynajmują (poprzez leasing operacyjny) zarówno duże, jak i małe firmy. Formy tego wynajmu są różne, ale na jedną z nich, jeszcze niedawno nieznaną na polskim rynku, warto zwrócić szczególną uwagę: nowoczesny leasing z rynkową wartością końcową, nazywany też leasingiem z niskimi ratami.
– Volkswagen Financial Services należy do prekursorów takich produktów. Wprowadziliśmy je w Polsce około 5 lat temu, a od 3-4 lat mają one formy i nazwy dobrze znane klientom marek Grupy Volkswagen, np. Leasing EasyDrive w Volkswagenie, Audi Perfect Lease czy SKODA Leasing Niskich Rat – wskazuje Michał Dyc, dyrektor sprzedaży detalicznej w Volkswagen Financial Services.
Leasing ten jest tak skalkulowany, żeby przedsiębiorca mógł opłacać wyjątkowo niskie raty, a na koniec okresu umowy zmienić auto na zupełnie nowe. Zaleta tego rozwiązania jest taka, że przez długie lata można jeździć nowym samochodem, na gwarancji fabrycznej lub przedłużonej.
Na „zachodzie” jest to już standard, ale w Polsce również jest coraz bardziej widoczny trend korzystania z przedmiotu leasingu i jego zamiany na nowy po planowanym okresie eksploatacji. Przywiązanie do idei „posiadania” samochodu jako środka trwałego spada. Z roku na rok coraz więcej firm przekonuje się, że wygodniej i taniej jest wynajmować flotę, współdzielić ją czy właśnie leasingować, zamiast kupować pojazdy na własność. Przedsiębiorcom wystarcza swobodne dysponowanie autem, zwłaszcza jeśli za niewielkie pieniądze mogą je zmieniać co kilka lat na nowe i nie martwić się 0 ich sprzedaż na rynku wtórnym.
– Coraz większa liczba klientów prywatnych i firmowych chce jeździć nowymi samochodami, płacąc jak najmniej i otrzymując jak najwięcej w zamian. Jednocześnie zmienia się ich pojęcie mobilności – nie muszą już „mieć swojego auta”, tylko chcą z niego swobodnie korzystać, realizując potrzeby i cele biznesowe, ale też prywatne. Katalizatorem tych zmian są nowoczesne produkty finansowe i rozwijające się technologie – podkreśla Michał Dyc.
Nowe auto, niskie raty
Wciąż cieszący się popularnością klasyczny leasing zakłada spłatę niemal całego samochodu w ratach przez wybrany okres i wykupienie go za symboliczny 1 proc. początkowej wartości. Nowoczesny leasing jest skalkulowany zupełnie inaczej. Najważniejszym jego elementem jest jak największe obniżenie TCO (skrót od total cost of ownership), czyli całkowitego kosztu użytkowania auta. Dzięki takiemu podejściu miesięczne raty będą znacznie niższe, czasem nawet o połowę w porównaniu z klasycznym leasingiem. Tajemnica tkwi w tym, że spłaca się tylko zakładaną utratę wartości samochodu w okresie umowy, a nie jego całą wartość, jak przy klasycznym finansowaniu. Ta wartość końcowa (tzw. wartość rezydualna) samochodu po 3-4 latach umowy może wynieść około 50% wartości początkowej. Spłaca się połowę samochodu, więc raty są niższe, nawet o ponad połowę.
– Po wygaśnięciu umowy nie ma konieczności wykupu auta ani zajmowania się jego odsprzedażą na rynku wtórnym. Klient ma zagwarantowaną możliwość oddania samochodu, co jest formą „zakończenia” kontraktu, i od razu może wybrać nowy model. Co kilka lat firma wybiera więc nowy samochód (lub kilka aut) dostosowany do jej zmieniających się potrzeb biznesowych – wyjaśnia Michał Dyc.
Klienci wybierający ofertę leasingu (ale też kredytu) z niskimi ratami otrzymują również „bonusy”. Należą do nich pakiety serwisowe, które są oferowane już w kwocie samych rat lub za niewielką dopłatą – zależy to od wybranej marki. Dodatkowo VWFS oferuje korzystne pakiety ubezpieczeń, które mogą być wliczone w raty leasingu.
– Klienci doceniają zalety produktów z niskimi ratami, ponieważ taki leasing pozwala im wybrać w ramach zakładanego budżetu lepiej wyposażony lub nawet wyższy model wybranej marki – zapewnia Michał Dyc.
Auto można zmienić na nowe już po dwóch, a najczęściej po trzech lub czterech latach. Taki sposób jest idealny dla firm, których strategia zakłada systematyczną wymianę samochodów, bez konieczności ich wykupu na własność i angażowania się w czaso- i kosztochłonną odsprzedaż.
Wysokość miesięcznych rat za nowy samochód można wyliczyć samemu, korzystając z kalkulatorów online na stronach marek Grupy Volkswagen. Wystarczy wybrać model i sposób finansowania – kredyt z niskimi ratami lub leasing z niskimi ratami, czas finansowania i wysokość opłaty wstępnej. Może ona wynieść nawet 0 proc. Ostatnim krokiem jest zadeklarowanie rocznego przebiegu, określonego w tysiącach kilometrów.
Okazuje się, że przy wyborze bazowej wersji najpopularniejszej w Polsce Skody Fabii (najwięcej sprzedanych egzemplarzy w 2017 r.), okresie finansowania trwającym cztery lata, opłacie wstępnej wynoszącej 10 proc. i zadeklarowaniu 20 tys. km przebiegu rocznie można jeździć tym autem za… 416 zł netto miesięcznie w ŚKODA Leasing Niskich Rat.
Co to jest TCO?
Oszczędności są ważne dla wszystkich firm, zarówno najmniejszych, średnich, jak i dla bardzo dużych. Leasing z niskimi ratami może więc być odpowiedzią dla przedsiębiorstw, które dążą do optymalizacji wydatków.
Wymiana aut na nowe może nastąpić w wybranym czasie, od dwóch do czterech lat. Producenci samochodów uważają jednak, że najlepiej decyzje takie podejmować co trzy lata, ponieważ właśnie po tym okresie wartość rezydualna pojazdu jest jeszcze stosunkowo wysoka. Przy umowie leasingowej auta, w której zostanie ustalony limit roczny przejazdów wynoszący na przykład 30 tys. km, po wygaśnięciu kontraktu na liczniku jest tylko 90 tys. km, a więc samochód może przejechać jeszcze drugie tyle bez konieczności poważniejszych napraw.
Wartość końcowa jest tylko jednym ze składników branych pod uwagę przy wyliczaniu TCO. Specjaliści uwzględniają dwa rodzaje kosztów: koszty serwisowe i koszty finansowe. Do pierwszych zaliczają: naprawy i przeglądy, ubezpieczenia, likwidację powstałych szkód, koszty paliwa, wymianę opon i assistance. Po stronie kosztów finansowych wpisują wartość samochodu, w tym właśnie jego wartość rezydualną i oprocentowanie finansowania.
Dla firmy, która chce rzetelnie obliczyć, ile będzie ją kosztował dany samochód, ważne są wszystkie elementy TCO. Często popełnianym błędem przy wyborze oferty jest kierowanie się tylko ceną upatrzonego auta, bez uwzględniania kosztów eksploatacji lub części zamiennych. Największe oszczędności są możliwe przy wyborze marek i modeli najchętniej kupowanych, które mają najkorzystniejszą wartość końcową oraz niskie pozostałe koszty bieżące.
Eurotax, firma zajmująca się między innymi analizą wydatków na użytkowanie samochodów, przeliczyła na zlecenie marki Volkswagen TCO Volkswagena Passata i jego rynkowych konkurentów, przy założeniu czteroletniej eksploatacji i rocznym przebiegu 15 tys. km. Z wyliczeń tych wynika, że Volkswagen Passat w wersji Trendline po zakończeniu umowy będzie miał najwyższą wartość rezydualną – wyniesie ona aż 53 proc. Dla Opla Insignii w wersji Innovation S&S będzie to już 48,9 proc., a dla Forda Mondeo w wersji Trend jeszcze mniej, bo 46,4 proc. Gorzej wypadają wyliczenia dla Peugeota 508 i Toyoty Avensis w wersji Premium. Udowadnia to, że po czterech latach użytkowania, Volkswagena Passata będzie można sprzedać na rynku wtórnym za wyższą cenę niż auto innego z konkurencyjnych producentów. Warto więc decydować się na wybór marki zgodnie z zasadą kupowania tylko tego, co najmniej traci na wartości.
Źródło: Puls Biznesu
Kontakt dla mediów
Kontakt dla mediów
dfusion communication