Smartfony naprawiają drogie polisy

Koniec z wysokimi stawkami ubezpieczenia dla kierowców jeżdżących bezpiecznie. Kto o tym zadecyduje? Zaawansowana telematyka, aplikacje i sztuczna inteligencja. Tak wygląda świat motoryzacji w modelu „płać tak, jak jeździsz".

„Zawsze za droga" –taka właśnie jest percepcja właścicieli samo­chodów, jeśli chodzi o polisę ubezpieczeniową. Tradycyjne podej­ście do ubezpieczeń do dziś bazuje głównie na kilku kluczowych danych demograficznych i historycznych. W zależności m.in. od wieku, historii ewentualnych kolizji, miejsca zarejestrowania sa­mochodu, jego sposobu użytkowania oraz wartości samochodu wyliczają składkę. Zatem jeśli jesteś 18-latkiem parkującym po­pularny model w dzielnicy, gdzie grasują złodzieje samochodów – nie masz co liczyć na jakiekolwiek zniżki. Jednak od kilku lat, na fali mobilnej rewolucji, takie podejście ubezpieczycieli zaczyna się zmieniać.

– Nowoczesne podejście oznacza indywidualne traktowanie każdego ubezpieczanego i odejście od ścisłego oparcia jedynie o dane demograficzne i historyczne. Telematyka, technologie mobilne, sztuczna inteligencja i zaawansowana, zautomaty­zowana analityka niosą przełom na rynku ubezpieczeń – pod­kreśla Magdalena Kaca, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Volkswagen Financial Services, strategicznego partnera kon­gresu Impact mobility rEVolution'18.

Cena za styl

Ubezpieczeniowe novum w świecie motoryzacji nazywa się UBI od Usage Based Insurance, czyli ubezpieczeń opartych na in­dywidualnych zachowaniach każdego użytkownika samochodu. Analizy Frost & Sullivan wskazują, że w 2020 r. polisami typu UBI objętych będzie już niemal 100 mln kierowców. Rokroczne wzro­sty na tym rynku sięgają ponad 50 proc., zwiększając stabilność biznesu ubezpieczycieli, ale i premiując bezpiecznych kierow­ców. Obecnie ponad potowa wszystkich ubezpieczeń opartych na UBI zawieranych jest w Europie, głównie w Wielkiej Brytanii i we Włoszech. Jak to działa? Zazwyczaj użytkownicy instalują w swoim telefonie dedykowaną aplikację, która na bieżąco moni­toruje styl ich jazdy oraz zachowania za kierownicą, zestawiając je m.in. z panującymi warunkami zewnętrznymi i ze stale aktu­alizowaną bazą ograniczeń prędkości na konkretnych odcinkach dróg. Efekty dla portfela? Użytkownicy takich rozwiązań, jak np. aplikacja InMobi oferowana użytkownikom marek aut z Grupy Volkswagen, mogą liczyć na zniżki przy zakupie polis, liczone w dziesiątkach procent.

–  InMobi to najlepszy dowód, że to w jaki sposób jeździsz, ma realny wpływ na to, ile zapłacisz za ubezpieczenie samochodu. Lepszy i bezpieczniejszy styl jazdy to atrakcyjne zniżki na zakup pakietu ubezpieczeniowego. Wcześniejsza wiedza ubezpieczy­ciela o stylu jazdy ubezpieczanego bierze się z faktu, że w przy­padku InMobi, kierowca instaluje aplikację przy zakupie polisy InMobi u dealera Grupy Volkswagen. Polisa ta uwzględnia zniżkę inicjalną za zainstalowanie aplikacji, następnie korzysta się z niej przez rok, „pracując" na zniżkę przy wznowieniu ubezpieczenia. Co ważne, niska ocena stylu jazdy nie spowoduje podwyższenia kosztu składki ubezpieczeniowej przy wznowieniu polisy – pod­kreśla dyrektor Departamentu Ubezpieczeń.

Efekty uboczne

Z punktu widzenia rynku UBI, przy wsparciu coraz doskonal­szych technologii, oznaczają drastyczne zróżnicowanie stawek ubezpieczeniowych: premiowani są bezpieczni, przewidywalni kierowcy. Zniżkę na poziomie nawet 20-proc. może otrzymać właśnie jeżdżący zgodnie z przepisami 18-latek. W tym mode­lu ubezpieczyciele redystrybuują swoje ryzyko na kierowców w znacznie dokładniejszy sposób niż dotychczas.

– W dłuższej perspektywie, gdy UBI stanie się rynkowym standar­dem, kierowcy odznaczający się najbardziej ryzykownym stylem jazdy, zbadanym także przez wbudowane w samochód czujniki telemetryczne, będą płacić wyraźnie wyższe składki – przewidu­je Magdalena Kaca.

Według części ekspertów, takie rozwiązania jak InMobi mają więcej zalet. Już samo umasowienie modelu „pay as you drive" (płać tak, jak prowadzisz) zwiększy bezpieczeństwo na drogach. Nie chodzi tylko o to, że notoryczne przekraczanie limitów pręd­kości czy np. nagłe hamowania i przyspieszania mogą uderzyć nas po kieszeni w rozliczeniu z ubezpieczycielem. Chodzi o znany w psychologii efekt Hawthorne'a –zachowujemy się inaczej, gdy wiemy, że jesteśmy obserwowani. Choćby przez aplikację.

Floty pod lupą

– Popularyzacja takich rozwiązań jak InMobi rozwiąże także kolejny problem, trapiący rynek ubezpieczeń, za który płacą po równo wszyscy posiadacze aut. To kwestie związane m.in. z poda­waniem nieprawdziwych, a trudno weryfikowalnych danych przy wykupie polisy–uważa dyrektor Magdalena Kaca.

Chodzi m.in. o sytuacje, w których kierowca wykorzystuje pojazd np. do świadczenia usług przewozu przez aplikację czy do celów stricte biznesowych. Odpowiednie algorytmy, śledząc odczyty telemetryczne, szybko wyłapują odstępstwa realiów od dekla­racji. Systemy wspierające UBI to już teraz kluczowy element przy optymalizacji kosztów zarządzania flotami pojazdów. Tu dominuje zdecydowany, jednolity optymizm dotyczący kwestii związanych z masą danych, jakie niesie motoryzacja oparta na zaawansowanej telematyce. Z dnia na dzień każdy nowy użytko­wany samochód we flocie może mieć swój indywidualny profil – telematyka pozwala choćby na tworzenie rankingów użytkowników. W przypadku flot najczęściej wykorzystywana jest inna technologia do oceny stylu jazdy. Nie są to aplikacje mobile, ale tzw. black boxy, które zainstalowane na stałe w samochodzie przekazują informacje z czujników auta w sposób ciągły.

– Na podstawie doświadczeń Volkswagen Financial Services, możemy przyjąć najczęściej występujące proporcje: 70 proc. kie­rowców zużywa samochód w średnim stopniu, 20 proc. bardzo szanuje auto, którym jeździ, a 10 proc. nie dba o samochód i „za­jeżdża" go. Dzięki telematyce i mobilnym danym można te grupy precyzyjnie zbadać, zmierzyć i szybko wskazać osoby generujące ponadprogramowe koszty we flocie. Koszty nie tylko wynikające ze składki ubezpieczeniowej, ale również te eksploatacyjne. Za pomocą e-rozwiązań można te informacje powiązać z systemem kar i nagród dla użytkowników samochodów, w ramach polityki samochodowej w przedsiębiorstwach–mówi Magdalena Kaca. W niedalekiej przyszłości narzędzia takie jak aplikacja InMobi będą nie tylko oceniać, ale i pomagać np. jako 24-godzinny do­radca kierowcy ds. bezpieczeństwa, informując go np. o ryzyku wypadku przy załamaniu pogody w okolicy.

Odcisk na przyszłość

Wprowadzenie telematyki do samochodów flotowych lub car-sharingowych na szeroką skalę to bardzo wyraźny trend – być może niebawem wszystkie tego typu pojazdy będą wypo­sażone w narzędzia telematyczne, bazujące nie na aplikacji, ale na fizycznie instalowanych komponentach. Stają się one coraz bardziej wyrafinowane.

– To zazwyczaj nawet aż 15-20 sensorów, badających różne parametry jazdy i na żywo przekazujących alerty oraz raporty – opisuje Magdalena Kaca, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Volkswagen Financial Services, która jest jedną z ekspertek pod­czas zbliżającego się kongresu Impact mobility rEVolution'l 8. Według wyliczeń Octo Telematics, zautomatyzowane zarzą­dzanie flotą pojazdów wyposażoną w czujniki telematyczne, oznacza nawet około 10 proc. oszczędności w skali roku, w po­staci mniejszego zużycia pojazdów i niższych kosztów napraw. Według prognoz, indywidualny ubezpieczeniowy „odcisk palca", czyli profil kierowcy, w niedalekiej przyszłości będzie na stałe „zaszyty" np. w smartfonie, a nie samochodzie przez niego użyt­kowanym. To oznacza, że aplikacja – w porozumieniu z czujnika­mi w samochodzie – sama rozpozna, że siedzimy za kierownicą samochodu. Jeśli będzie to pojazd użytkowany w modelu car sharingu, dostawca usług dostanie dostęp do naszego profilu i oceny ryzyka opartej na stylu jazdy. W zależności od naszych ra­tingów dynamicznie dostosuje stawkę za każdy przejechany kilo­metr. Eksperci z EY uważają, że taki obrazek w kolejnej dekadzie będzie codziennością. Choć podkreślają, że szybki rozwój usług typu „pay as you go" wymaga sojuszu, w który włączyć się muszą liderzy motoryzacji, telekomunikacji i ubezpieczyciele. Tak by stworzyć zunifikowaną platformę, tworzącą globalny standard. Oczywiście do czasu, gdy same samochody nauczą się prowadzić lepiej od ludzi.

 Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, sierpień 2018

Kontakt dla mediów

Smartfony naprawiają drogie polisy

Piotr Żabowski
dfusion communication

piotr.zabowski@dfusion.pl

Zdjęcia do pobrania

Smartfony_naprawiają_drogie_polisy_31.08.2018.pdf

Smartfony_naprawiają_drogie_polisy_31.08.2018.pdf