Samochód za 500 zł miesięcznie? To możliwe

Samochód za 500 zł miesięcznie? To możliwe

Zanim jednak ruszysz do komisu, by kupić używane auto na kredyt, sprawdź inne oferty. Za te same pieniądze do wzięcia jest samochód nowy, z ubezpieczeniem i bezpłatnym serwisowaniem.

Na książki, przybory szkolne, zajęcia dodatkowe, sprzęt domowy, ubrania, żywność – na to głównie wydają pieniądze beneficjenci programu Rodzina 500+. Pieniądze z rządowego programu można wydać w jeszcze jeden sposób. Na samochód. Wydaje się, że to zbędny luksus?

Wbrew pozorom to codzienność tysięcy rodziców w całej Polsce. Wozimy dzieci z i do szkoły, na zajęcia dodatkowe – nie zawsze i wszędzie jest to możliwe z wykorzystaniem komunikacji publicznej. Stąd samochód, który ma być tani w codziennym użytkowaniu, bezpieczny, a jego zakup nie zrujnuje portfela. I stąd pomysł, by przeznaczyć na to 500 złotych miesięcznie. W ciągu roku z programu Rodzina 500+ rodzina z dwójką dzieci jest w stanie odłożyć 6 tys. złotych. W tej cenie można mieć kilkunastoletnie używane auto.

I powiedzmy sobie szczerze: to auto po wyjeździe z komisu będzie nas zaraz kosztować znacznie więcej z powodu czekających nas napraw.

Wariant drugi? Odkładamy 500 złotych co miesiąc przez cztery lata. Dzięki temu odłożymy 24 tys. złotych. W tej cenie można dostać nieco młodsze auta – 8-, 10-letnie, ale to wciąż mocno używane samochody. Za rok czy dwa również mogą wymagać gruntownego remontu: wymiana sprzęgła, dwumasowego koła zamachowego lub problemy ze skrzynią biegów mogą uszczuplić rodzinny budżet o kolejne tysiące złotych.

Zamiast tego można… wziąć nowy samochód w abonamencie podobnym do tego, jaki płacimy za telefon. Jak to działa?

Samochód w abonamencie

Abonament to w zasadzie kredyt z rynkową wartością końcową. Raty są jednak wyraźnie niższe niż w przypadku klasycznego kredytu. Dlaczego? Powód jest prosty. Klient płaci tylko część ceny pojazdu, a dokładnie przewidywaną utratę wartości samochodu w okresie umowy. W efekcie nie płaci się za całe auto, tylko za jego część, a to jednocześnie oznacza niższe raty.

Idea jest prosta: nie kupujesz auta na kredyt, ale w formie rat spłacasz jedynie tyle, ile samochód straci na wartości. W takim finansowaniu można wziąć kredyt na 2, 3 albo 4 lata. Po tym okresie możesz po prostu zwrócić auto i – na przykład – zmienić je na nowe, spłacać dalej raty lub spłacić samochód jednorazowo i mieć go na własność. I tyle. Jednocześnie warto podkreślić, że o przyszłej decyzji wcale nie trzeba decydować na początku umowy. A na dodatek w umowie jest określona gwarantowana cena wykupu.

Na początku trwania umowy trzeba określić także deklarowany przebieg samochodu – do wyboru zwykle są trzy opcje rocznego limitu kilometrów: 20, 30 i 40 tys. km. Warto także sprawdzić, czy oferta zawiera finansowanie ubezpieczenia: w tym pakiet ubezpieczeń komunikacyjnych (OC, AC, NNW, Assistance) oraz na przykład Ubezpieczenie Bezpieczna Spłata z Ubezpieczeniem Ryzyka Utraty Pracy. Takie parametry spełnia m.in. Kredyt EasyDrive, który oferuje Volkswagen Financial Services.

Co kupię za 500 złotych miesięcznie? W granicach 500 złotych „mieszczą się” trzy modele aut: Up!, Polo oraz Golf. W zależności od potrzeb decydujemy się na małe miejskie Up! lub na Golfa, którym rodzina z dwójką dzieci może bezpiecznie i wygodnie pojechać na wakacje.

Up! za 310 złotych

I tak Volkswagena Up! można mieć już za 310 zł miesięcznie. Warunki? Wkład własny wynosi 30 proc. wartości samochodu, czyli 11,2 tys. zł. Od tego momentu co miesiąc Up! będzie nas kosztował zaledwie 310 zł.

Taka rata jest możliwa przy 48-miesięcznej umowie oraz średnim rocznym limicie kilometrów 20 tys. Warto dodać, że w raty Kredytu EasyDrive wliczone jest już ubezpieczenie komunikacyjne na pierwszy rok, o wartości 1240 zł. To ważna informacja – w ciągu roku raty Up! wynoszą łącznie 3720 zł. Po czterech latach samochód – zgodnie z podpisaną umową –można wykupić na własność, spłacać dalej w ratach lub po prostu oddać.

20 tys. km w ciągu roku to za mało? Limit można ustalić na poziomie nawet 40 tys. km. Wtedy miesięczna rata wyniesie 397 zł. Pozostałe parametry kredytu się nie zmieniają.

Wkład własny można istotnie zmniejszyć – na przykład do poziomu 10 proc. Wtedy na starcie na Volkswagena Up! wpłacamy 3759 zł, a miesięczna rata to 493 zł. I znów w raty wliczone już jest ubezpieczenie komunikacyjne na rok.

VW Polo za 340 złotych

Za kwotę do 500 zł można znaleźć również inne samochody. To np. Volkswagen Polo. Przy wyborze 30 proc. wkładu własnego, 4-letniej umowie i limicie kilometrów w wysokości 20 tys. rocznie Polo może kosztować 340 zł miesięcznie. Na start należy wyłożyć 13,3 tys. zł.

Co ważne – w ratach mamy już ubezpieczenie komunikacyjne na rok o wartości 1468 zł. Istotne jest także to, że przy wyborze limitu kilometrów w wysokości 30 tys. rata rośnie do zaledwie 399 zł. Przy 40 tys. – rata wyniesie 421 zł.

Chcąc zmieścić się w 500 zł w ciągu miesiąca, Polo można wziąć na Kredyt EasyDrive nawet przy wkładzie własnym 15 proc. Wtedy „na start” kosztuje ono 6673 zł, a co miesiąc za jego użytkowanie wpłacamy 502 zł.

Cztery lata to za długi okres? Nic strasznego. Przy wyborze opcji na 36 miesięcy, wkładzie własnym 30 proc. oraz limicie 20 tys. kilometrów – co miesiąc na auto trzeba przeznaczyć tylko 391 zł.

Golf za 548 złotych

Jeżeli limit 500 zł jest elastyczny, to za 548 zł w „miesięcznym abonamencie” do zdobycia jest Volkswagen Golf. Tu na start trzeba wyłożyć 18,5 tys. zł (30 proc.). Do spłacenia kierowca będzie miał wtedy 48 rat (za 4 lata użytkowania) przy limicie 20 tys. km w ciągu roku.

Nowy samochód. To masz w cenie

Warto podkreślić, że w powyższych trzech przykładach mowa o finansowaniu samochodu nowego – z gwarancją, tanim pakietem przeglądów oraz wliczonym ubezpieczeniem komunikacyjnym. I o tym pamiętajmy, porównując ofertę abonamentową z kupnem używanego samochodu. Szybko może się okazać, że używany pojazd jest skarbonką bez dna. Za naprawy płacimy sami, za ubezpieczenie również.

Przy wyborze samochodu warto zwrócić uwagę na TCO, czyli Total Cost of Ownership – całkowity koszt użytkowania. Do TCO zalicza się na przykład spalane paliwo, to jeden z najważniejszych czynników. Skąd wiedzieć, czy wybrany przez nas samochód ma niski TCO? Można zerknąć na wyliczenia stworzone przez ekspertów z Eurotax. To firma zajmująca się kalkulowaniem całkowitych kosztów użytkowania samochodów. W ostatnim czasie porównała Volkswagena z rynkowymi konkurentami. Dane przedstawiają całkowite koszty użytkowania przy założeniu eksploatacji samochodu przez okres 4 lat i przebiegu 15 tys. km rocznie.

I tak zgodnie z wyliczeniami Eurotax w ciągu czterech lat właściciel nowego Golfa (w wersji Comfortline z silnikiem 1.4 TSI o mocy 125 koni mechanicznych) wyda na benzynę 16 tys. 154 złote. Dla przykładu właściciel Renault Megane w wersji Intens 1.2 Energy TCe o mocy 130 KM musi się liczyć z podobnym wydatkiem. Także on poświęci 16 tys. zł na paliwo w tym samym czasie.

Z kolei właściciel Toyoty Auris w wersji Selection 1.6 o mocy 132 koni mechanicznych do baku wleje równowartość aż 17,9 tys. zł. To różnica dwóch tysięcy złotych, czyli koszt rocznej polisy ubezpieczeniowej.

Dla TCO istotne są również koszty przeglądów. To one często stanowią ukrytą cenę nowego samochodu. Rabat udzielony kierowcy na wstępie może być okupiony drogimi lub częstymi wizytami serwisowymi w najbliższych latach. Przykład? W przypadku wielu marek obowiązkowe przeglądy trzeba wykonywać co 15-20 tys. km. W Volkswagenach – co 30 tysięcy km.

Co istotne, koszt przeglądów serwisowych można obniżyć niemal do zera, wybierając auto w salonie. Wówczas jest to wydatek symboliczny – obecnie w ofercie Volkswagena to zaledwie 99 zł za cztery lata obsługi w autoryzowanym serwisie.

Źródło: Wirtualna Polska, 30.10.2018

Kontakt dla mediów

Samochód za 500 zł miesięcznie? To możliwe

Piotr Żabowski
dfusion communication

piotr.zabowski@dfusion.pl