Jak kupić kilkuletni samochód, by nie stracić?

Jak kupić kilkuletni samochód, by nie stracić?

 

Dla jednych kupno samochodu to tzw. szybki strzał, dla innych – decyzja na lata. Bez względu na to, czy zastanawiamy się nad samochodem z drugiej ręki, czy nowym z salonu, nie warto podejmować tego kroku ani w pośpiechu, ani emocjonalnie. Często na bok warto też odłożyć indywidualne preferencje dotyczące marki czy modelu, które na ogół wydają się najważniejszym kryterium. Co więc warto mieć na względzie, żeby nie tknąć się na przysłowiową minę i nie ponieść z tego tytułu dodatkowych, nieplanowanych kosztów?

Wydaje się, że zakup kilkuletniego pojazdu w nienagannym stanie technicznym i wizualnym oraz z umiarkowanie niskim przebiegiem wywołuje dziś najwięcej emocji. Samochody, które nierzadko wyglądają jakby wyjechały prosto od dealera, są łakomym kąskiem na rynku wtórnym, stąd coraz trudniej o prawdziwe okazje.

Ostatnie 2 lata to duży wzrost cen nowych modeli. Trend jest na tyle silny, że coraz więcej potencjalnych nabywców nowego auta szuka wymarzonych czterech kółek na rynku wtórnym. Kilkuletnie samochody z pewnego źródła jako realna alternatywa dla nowych? Jeszcze parę lat temu wydawało się to nie do pomyślenia, ale skomplikowana sytuacja na światowych rynkach surowców sprawiła, że nowe pojazdy drożeją i będą drożeć.

Gdzie szukać używanych samochodów?

W przypadku samochodów kilkuletnich, niekiedy objętych jeszcze ochroną gwarancyjną, najlepsze pod względem jakości oferty dostępne są u samych dealerów. O ile przez lata salony kojarzyły się przede wszystkim ze sprzedażą nowych aut, to ostatnimi czasy coraz śmielej konkurują z tradycyjnymi komisami czy handlarzami sprowadzającymi samochody z zagranicy. Działające przy dealerskich punktach komisy na dobre wpisały się w motoryzacyjną mapę kraju, stanowiąc coraz silniejszą i groźniejszą konkurencję dla handlarzy czy nawet firm wyspecjalizowanych w sprzedaży samochodów po leasingu.

Internet – mnóstwo ofert i poruszanie się w chaosie

Obecnie gros sprzedaży samochodów odbywa się w sieci. Nic w tym dziwnego, jeśli popatrzeć na możliwości. Poza serwisami stricte ogłoszeniowymi pojazdy z drugiej ręki wystawiane są chociażby na Facebooku.

Problem w tym, że globalnie to setki tysięcy dostępnych używanych aut – nie jest łatwo znaleźć model, który spełni nasze oczekiwania i który po kilku latach eksploatacji będzie można sprzedać bez trudu i za godziwą cenę. Niektórzy klienci porównują internet do pchlego targu, gdzie można trafić na prawdziwe okazje, ale większość propozycji nie jest warta pieniędzy i czasu na oględziny.

Co jednak oczywiste, nie można generalizować, bo w sieci też są korzystne oferty – najczęściej od osób prywatnych oraz od ogłaszających się dealerów. Jednak poruszanie się w internetowym gąszczu nie jest łatwe, do tego zajmuje mnóstwo czasu. Jeżeli ktoś traktuje zakup używanego auta jako swoistą przygodę, będzie zadowolony. Zwykły nabywca w szybkim czasie może zwątpić zarówno w jakość oferty, jak i uczciwość sprzedających.

Ogłoszenia-pułapki, czyli na co uważać, kupując używany samochód

Wiele ofert z największych serwisów ogłoszeniowych jest schematyczna i zawiera półprawdy czy niedopowiedzenia. Handlarze nie dość, że często mijają się z prawdą co do stanu technicznego czy przeszłości powypadkowej, to jeszcze wprowadzają w błąd odnośnie do elementów wyposażenia.

Często okazuje się, że klimatyzacja jest manualna, mimo że w ogłoszeniu jak byk stoi, że auto ma dwustrefowy climatronic – złapany na gorącym handlarz co najwyżej wzruszy ramionami i przeprosi, mówiąc, że pracownik pomylił się przy wystawianiu ogłoszenia. Kolejna pułapka, czyli stwierdzenia typu „stan kolekcjonerski” czy „igła” także niewiele znaczą. Pierwszy właściciel – tutaj kolejne pole do nadużyć. Serwisowany w ASO – tak, ale tylko podczas trwania 2-letniej ochrony gwarancyjnej…

Podobnych przykładów jest wiele więcej. Zakup używanego pojazdu niewartego swej ceny to nic nowego. To codzienność na ogromnym rynku, gdzie pośród sprzedających dominują oszuści i kombinatorzy. Owszem, są i uczciwi sprzedawcy, ale jak ich wytropić w ogromnej liczbie internetowych ofert?

Motoryzacyjna patologia – polowanie na naiwnych

Nieprzyjemne perypetie związane z zakupem używanego auta to nic nowego. Jeśli nie doświadczyliśmy ich na własnej skórze, to z pewnością o nich słyszeliśmy od znajomych czy rodziny.

„Auto w doskonałej kondycji blacharskiej” okazywało się autem, w którym właściwie nie było progów. Termin „absolutnie bezwypadkowy” wg sprzedającego oznaczał, że w kolizji czy wypadku nikt nie poniósł śmierci, a w rzeczywistości napraw dokonano tanim kosztem, korzystając z wątpliwej jakości blacharskich zamienników. Niedziałająca klimatyzacja – sprzedawca napisał, że wystarczy ją nabić, by spełniała swoją funkcję. W rzeczywistości „nabicie” kosztowało kilka tysięcy złotych. Dwa komplety opon – na felgach letnie z bieżnikiem o głębokości 3 mm, a dodawane „w pakiecie” zimowe ogumienie zostało wyprodukowane przed dekadą i powinno ze względów bezpieczeństwa zostać dawno zutylizowane…

Sztuczki, mniej lub bardziej nieudolne, dziś mogą wywoływać przede wszystkim śmiech. Kiedy jednak naprawdę liczyliśmy na zakup dobrego używanego samochodu, byliśmy zniesmaczeni, poirytowani i zawiedzeni nie tyle ofertą, ale zasadom obowiązującym u większości handlarzy.

Większy zysk na drogich autach

Aktualnie wielu sprzedawców stara się do maksimum wykorzystać popyt na kilkuletnie samochody. Klienci, szukając auta za 40-70 tys. zł, powinni być bardziej czujni niż osoby, które mają do wydania kilkukrotnie mniejszą kwotę. Im droższy pojazd, tym bardziej opłacalne jest jego „reanimowanie”.

Stąd też w sprzedaży są auta naprawiane po poważnych wypadkach, kupowane za granicą jako wraki na aukcjach towarzystw ubezpieczeniowych. Kilkuletnie samochody po powodzi to kolejna z pułapek i świetna okazja dla nieuczciwego handlarza na pokaźny dochód. Całkowite zalanie pojazdu jest groźne nie tylko dla elementów blacharskich czy tapicerki. To przede wszystkim pewność, że w szybkim czasie pojawiać się będą rozmaite usterki elektroniki.

Gdzie kupić kilkuletni samochód?

Obecnie jako najbezpieczniejsze trzeba uznać komisy oferujące auta poleasingowe oraz punkty działające bezpośrednio przy salonach dealerskich. W obu miejscach znajdziemy samochody z pewną przeszłością serwisową i nawet jeśli auto uczestniczyło w wypadku, będziemy mieć dostęp do wszelkiej dokumentacji naprawczej. Nie każde uszkodzenie samochodu musi go bowiem dyskredytować, czasami to wręcz dobra okazja.

Używane samochody poleasingowe to opcja polecana przede wszystkim dla osób, które traktują auto typowo jako środek transportu, a nie jako możliwość spełnienia motoryzacyjnych pragnień. Dzieje się tak, ponieważ przeważająca liczba ofert to auta w bazowych wersjach, często w kolorze białym lub srebrnym. Wcześniej używane między innymi przez przedstawicieli handlowych. Po kilku latach i często z przebiegiem sięgającym lub przekraczającym 200 tys. km trafiły do komisu. W tym przypadku trudno o zachwyt, także biorąc pod uwagę liczbę dostępnych marek i modeli. Oczywiście w większości przypadków auto po leasingu sprawdzi się jako środek lokomocji, ale dla wielu motoryzacyjnych entuzjastów to za mało.

Szerszą gamę modeli i wersji silnikowych znajdziemy w komisach działających przy punktach dealerskich. Spora grupa nabywców nowych aut w rozliczeniu zostawia wcześniej używany pojazd. Kilkuletni, serwisowany w ASO (ale w pełnym zakresie!), z pewną historią i często z dużo niższym przebiegiem niż w przypadku aut poleasingowych, to optymalny wybór. Jako przykład warto wziąć na tapet program VWFS STORE, który może być wyznacznikiem dla innych dużych marek motoryzacyjnych działających w Polsce. Jeżeli szukamy samochodu używanego i chcemy mieć pewność dobrze wydanych pieniędzy, z pewnością warto zapoznać się z tego typu ofertą. W tym przypadku Volkswagen, Audi, Seat i Škoda to najliczniej reprezentowane marki, ale znajdą się też auta spoza Grupy Volkswagen.

Dynamicznie zmieniająca się sytuacja sprawia, że klienci coraz chętniej szukają samochodów używanych. Jednocześnie są coraz bardziej wymagający i zależy im na tym, aby auta były sprawdzone i pewne pod względem technicznym, miały gwarantowany przebieg i udokumentowaną historię. To trend, który z pewnością będzie się nasilać. Właśnie takie auta można znaleźć w VWFS STORE, czyli jedynym na świecie salonie sprzedaży samochodów używanych pod marką własną Volkswagen Financial Services. Każde dostępne tu auto można kupić z korzystnym finansowaniem – zaznacza Jakub Rosłon, menedżer salonu VWFS STORE przy ul. Łopuszańskiej 36 w Warszawie.

Pewny zakup, niska utrata wartości

Zakup używanego auta z pewnego źródła to nie tylko ograniczone do minimum ryzyko natrafienia na motoryzacyjny bubel. To też pewność, że po kilkuletniej eksploatacji będzie można sprzedać je w korzystnej cenie. Warto pamiętać jednak o tym, że niska utarta wartości zależy od kilku czynników – prestiż marki i historia serwisowa pozwolą w przyszłości na wystawienie samochodu z ceną powyżej średniej rynkowej, bez obaw o długi czas czekania na nabywcę. A to bez wątpienia ogromny plus.

Volkswagen Financial Services

Pod nazwą Volkswagen Financial Services oferowane są usługi bankowe (przez Volkswagen Bank GmbH Sp. z o.o. Oddział w Polsce), usługi leasingowe i mobilność (przez Volkswagen Leasing GmbH Sp. z o.o. Oddział w Polsce) oraz usługi ubezpieczeniowe (przez Volkswagen Serwis Ubezpieczeniowy Sp. z o.o. jako agenta ubezpieczeniowego).

Materiał ukazał się na Warszawa.Wyborcza.pl.

Kontakt dla mediów

Jak kupić kilkuletni samochód, by nie stracić?

Piotr Żabowski
dfusion communication

piotr.zabowski@dfusion.pl