Bliski koniec aut spalinowych. Boom na rynku elektryków
Decyzja Parlamentu Europejskiego, wyznaczająca datę końca epoki samochodów spalinowych, tylko przyspieszy nieuniknione i zachodzące już od kilku lat zmiany. Samochody elektryczne staną się normą, szczególnie, że wraz ze wzrostem popytu i rozwojem technologii, stają się coraz bardziej przystępne cenowo. Nie bez znaczenia jest też coraz szersza oferta finansowania, w której króluje leasing, wsparty przez dofinansowania z programu "Mój Elektryk".
Od 2035 roku w Europie nie będzie można kupić nowego samochodu spalinowego, a nawet hybrydowego. Parlament Europejski zdecydował, że będzie można sprzedać nowe auto pod warunkiem, że jest zeroemisyjne. To rzuca zupełnie inne światło na cały rynek motoryzacyjny. Już teraz rozwija on się dynamicznie szczególnie w krajach Europy Zachodniej i Skandynawii, chociaż i w naszym kraju widzimy spore wzrosty. Teraz z dużą dozą prawdopodobieństwa można przewidywać, że najbliższe lata to niemal pewny zmasowany odwrót od aut spalinowych na rzecz tych zasilanych wyłącznie energią elektryczną.
W ubiegłym roku zarejestrowano w Polsce dwukrotnie więcej samochodów elektrycznych niż w roku 2020 i aż czterokrotnie więcej niż w 2019. Po naszych drogach jeździ już ponad 22 tysiące takich aut – podaje licznik elektromobilności Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych. Według raportu przygotowanego przez PSPA i Element Energy w naszym kraju, podobnie jak w innych dużych krajach europejskich, popyt na BEV (Battery Electric Vehicle) już w 2025 roku będzie większy niż na jakikolwiek inny układ napędowy, a do 2030 roku przekroczy 50 procent.
Za popytem idzie podaż, a koncerny samochodowe rozwijają swoją ofertę aut elektrycznych, inwestując niemałe kwoty. Przykładowo Grupa Volkswagen planuje globalnie przeznaczyć na rozwój elektromobilności w ciągu najbliższych 5 lat aż 52 mld euro. Koncern szacuje, że za 3 lata elektryki będą stanowić 10-15 procent sprzedaży Grupy, a w 2030 roku udział tych aut będzie stanowić nawet 30 procent.
Prawdopodobnie wspomniana decyzja Parlamentu Europejskiego jeszcze przyspieszy te zmiany i samochody spalinowe wkrótce staną się w salonach taką samą efemerydą, jaką jeszcze 3 lata temu były auta na prąd. Nie bez wpływu na ten trend pozostają spadające ceny – jak wynika ze wspomnianego raportu PSPA i Element Energy, koszty produkcji pojazdów elektrycznych w 2028 roku spadną o 25 procent, a ceny ich zakupu zrównają się z cenami aut tradycyjnych.
Gniazdko w firmie, w domu i na mieście
W odniesieniu do elektromobilności w Polsce, sceptyków (żeby nie powiedzieć – przeciwników) martwi jeszcze dostępność stacji ładowania. Jest ich obecnie w naszym kraju 2190, w tym nieco ponad 600 punktów oferuje szybkie ładowanie, pozwalające na powrót na drogę już nawet po półgodzinnym postoju. To wciąż za mało, ale i tutaj dynamika pozwala na optymizm – jeszcze pół roku temu było tych stacji ogółem 1930, mamy więc 13 procentowy wzrost w ciągu sześciu miesięcy. Biorąc pod uwagę przewidywany popyt na auta elektryczne oraz regulacje prawne w tym zakresie można przewidywać, że ilość takich instalacji wystrzeli wkrótce w górę.
Tu trzeba zaznaczyć jedną ważną rzecz – statystyki stacji ładowania mówią jedynie o ogólnodostępnych punktach. Znaczna ilość właścicieli samochodów elektrycznych posiada własny punkt ładowania o mocy 11 lub 22 kW, co pozwala naładować przeciętną baterię w ciągu 3-4 godzin. Z tego też powodu samochody elektryczne są często kupowane jako drugie auto w rodzinie lub jako samochody firmowe.
Dla wielu przedsiębiorstw, których pracownicy dużo jeżdżą po mieście czy okolicy, elektryki są idealnym rozwiązaniem. Obecne zasięgi to przeciętnie ok 300-400 km (np. najmniejszy elektryczny VW – ID.3 – nominalnie może przejechać 417 km, jego największy brat – ID.5. – ponad 500 km). Wystarczy więc zainstalować stację ładowania w firmie (ekonomiczne rozwiązania to już ok 1500 zł) i przestać się martwić rosnącymi cenami paliw.
Tanie ładowanie
Zatrzymajmy się na chwilę przy kosztach paliw. Dzisiaj trudno nawet pisać o ich aktualnym poziomie, bo ceny rosną niemal z dnia na dzień – napiszmy więc, że w chwili przygotowywania tego artykułu litr ON kosztował 7,66 zł, a Pb95 – 7,97 zł (dane Biura Maklerskiego Reflex). Prognozy mówią, że w najbliższych miesiącach ceny osiągnąć mogą nawet wartości dwucyfrowe, niestety przed przecinkiem. To oznacza, że obecnie koszt przejechania 100 kilometrów autem benzynowym, spalającym 6 litrów to 47 zł. Auto elektryczne o takich gabarytach zużyje ok 20 kW na 100 km, co będzie kosztowało niecałe 20 zł.
Jeśli tymi samochodami przejedziemy 20 tys. km (np. w ciągu roku) to za benzynę zapłacimy 9 400 zł, a z prąd – 4 tys. zł. To ponad 5 tys. mniej, co nie jest małą kwotą, szczególnie w przypadku firm, gdzie takich samochodów jeździ kilkanaście czy kilkadziesiąt, a nawet jeszcze więcej. A jeśli dodamy do tego korzyści związane ze znacznie niższymi pozostałymi kosztami (tanie przeglądy, darmowe parkowanie na płatnych miejscach publicznych, możliwość jazdy buspasem), mam poważny argument za takim wyborem.
Nic więc dziwnego, że zarówno użytkownicy prywatni, jak i firmy coraz bardziej oglądają się na auta elektryczne. W przypadku tych drugich w grę coraz częściej też wchodzą względy ekologiczne – wiele przedsiębiorstw na poważnie bierze się do liczenia swojego śladu węglowego wiedząc, że firmy prowadzące biznes zrównoważony są chętniej wybierane przez klientów.
Mój (firmowy) Elektryk
Dość istotnym impulsem, który pchnął w górę sprzedaż elektrycznych samochodów w Polsce, był i wciąż jest program "Mój Elektryk", prowadzony przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Od chwili uruchomienia programu, czyli od lipca ubiegłego roku, wpłynęło do NFOŚiGW już ponad 4 tysiące wniosków o dopłatę (uwzględniono ponad 2600 wniosków). Dotacje to 27 tys. zł dla aut osobowych i do 70 tys. w przypadku samochodów dostawczych. Z programu mogą skorzystać zarówno firmy, jak i klienci indywidualni.
Wszyscy klienci w zakresie dotacji są obsługiwani przez Bank Ochrony Środowiska. Do tej pory wypłacono dotacje na ponad tysiąc samochodów w leasingu, a cały czas procedowane są kolejne wnioski.
Jedną z pierwszych firm w Polsce, z którą BOŚ podpisał umowę współpracy w zakresie dotacji na elektryki, jest Volkswagen Financial Services. Ta firma dołączyła do programu w listopadzie ub. roku. W ciągu pierwszego półrocza pozytywnie rozpatrzono prawie 140 wniosków klientów VW FS. Aż 94 procent tych wniosków zostało złożonych przez firmy, co potwierdza tezę o rosnącym zainteresowaniu przedsiębiorców autami na prąd. Najpopularniejsze w tej grupie modele to ŠKODA Enyaq, Volkswagen ID.3 oraz ID.4.
Elektryk w leasingu
Jak wynika z powyższego – leasing firmowych samochodów jako opłacalna forma finansowania zyskuje popularność również w segmencie aut elektrycznych. Na pewno wpływ na to mają ceny zakupu tych samochodów, wciąż wyższe niż ich odpowiedników na benzynę czy olej napędowy. Zakup elektryka w leasingu pozwala na utrzymanie lepszej płynności finansowej, a niskie wydatki podczas jego eksploatacji pozwalają na wyrównanie rachunków w ostatecznym rozliczeniu całości kosztów.
– Warto tu dodać, że dotacja z programu "Mój Elektryk" może być w całości zaliczona jako wpłata własna, co może obniżyć miesięczną ratę leasingową nawet o kilkaset złotych. Dodatkowym ułatwieniem jest też minimum formalności po stronie klienta, ponieważ zgodnie z zasadą "jednego okienka" to Volkswagen Financial Services przyjmuje, weryfikuje i składa wniosek o dofinansowanie – podkreśla Magdalena Kaca, dyrektor Departamentu Zarządzania Klientem i Produktem w Volkswagen Financial Services.
Na koniec podajmy kilka przykładowych kwot*. Jak wylicza WV FS: jeśli weźmiemy w leasing Audi Q4 e-tron, to przy wpłacie własnej 10 procent, dofinansowaniu z programu "Mój Elektryk" oraz przy 36-miesięcznym okresie leasingowania, miesięczna rata to tylko 1254 zł netto (oferta Audi Perfect Lease). W przypadku modelu ŠKODA Enyaq iV 60 jest to 1618 zł (w programie Lease&Care). Model CUPRA Born, to 1781 zł, przy umowie na 48 miesięcy, dofinansowaniu i przebiegiem całkowitym 60 tys. km (oferta Leasing Moc Niskich Rat).
*Podane stawki nie są ofertą handlową, dokładne kwoty raty są uzależnione od parametrów oferty leasingowej oraz sposobu rozliczeń zobowiązań podatkowych przez leasingobiorcę.
Volkswagen Financial Services
Pod nazwą Volkswagen Financial Services oferowane są usługi bankowe (przez Volkswagen Bank GmbH Sp. z o.o. Oddział w Polsce), usługi leasingowe i mobilność (przez Volkswagen Leasing GmbH Sp. z o.o. Oddział w Polsce) oraz usługi ubezpieczeniowe (przez Volkswagen Serwis Ubezpieczeniowy Sp. z o.o. jako agenta ubezpieczeniowego).
Materiał ukazał się w Money.pl.
Kontakt dla mediów
Piotr Żabowski
dfusion communication